
Co ciekawe, skany tych instrukcji miejscami "zaczerniono", rzekomo "ze względów bezpieczeństwa". Czarne kwadraciki zasłoniły nazwy powszechnie dostępnych substancji, z których można wyprodukować sobie w domu bezpiecznie ładunek zapalający, rozrywający i ogólnie zmieniający układ sił w społeczeństwie. Czyżby pomysłodawcy wystawy sugerowali, że dziś, w wolnej, pozbawionej cenzury, więzień, sił policyjnych, i w ogóle fajnej nowej Polsce, komuś do czegokolwiek wiedza o materiałach wybuchowych by się przydała? Przeca uże wolność mamy, panie i panowie. A może nie?
[Głos Prywatny]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz