czwartek, 31 grudnia 2009

wtorek, 29 grudnia 2009

Newsweek straszy nami dzieci!

Nękające naród braki papieru toaletowego w kioskach kazą z braku laku sięgać po towary zastępcze. Ot i zdziwienie! Red. Cieślik z organu "Newsweek" postanowił zilustrować swoją rozmowę z socjologiem prof. Pawłem Śpiewakiem o Krytyce Politycznej zdjęciem z pikiety OKUPE na kampusie UG w Dniu Studenta 2009. Pomieszanie kanapowej lewicy od kol. Adamowicza z naszą inicjatywą nie będzie chyba zaskoczeniem dla każdego znającego jako tako zdolności tego tytułu prasowego.

O tytuł najzabawniejszego fragmentu wywiadu rywalizują ze sobą: wypowiedź red. Cieślika o KP jako "najciekawszej dziś młodej formacji politycznej", odpowiedź profesora: "do tej formacji nalezą najlepsi: wrazliwa, zaangazowana, inteligentna młodziez" i podpis pod zdjęciem: "MODA NA LEWICOWOŚĆ panuje wśród studentów. Czy zatem za kilkanaście lat, kiedy to oni wejdą do elity rządzącej, czeka nas powrót do socjalizmu?"

Red. Cieślikowi wszystko się pomieszało. Sugestie debaty, zmian - to już wyłącznie lewica. A lewica - to Krytyka Polityczna, ewentualnie Chavez, Jaruzelski, Pol Pot i Stalin. Jakie to proste! Nie dziwimy się jednak. Nie od dziś wszak wiadomo, ze szufladki lewicowe-prawicowe, to tylko pozorne ułatwienie, i w XXI wieku już raczej tylko przeszkadzają w zrozumieniu rzeczywistych celów, zbieżności i przeciwieństw różnych ugrupowań. Zrozumienie - to chyba jednak nie to, na czym "Newsweekowi" zależy. Wyjaśnią nam to inne artykuły z ostatnich numerów tego prasowego giganta: Autostrady - to eko-drogi, wolność ("Liberte") to dyktat kapitalistów, a najgorszymi przewinieniami Donalda Tuska w jego kadencji były: nie zlikwidowanie zawczasu służby zdrowia, nie wprowadzenie waluty euro i nie zastąpienie tanich kolei lokalnych polską wersją TGV. Kwestia dekryminalizacji konopii - tylko jako artykuł rozrywkowy i humorystyczny między horrorami o pełzającym widmie socjalizmu (wyjaśniamy: socjalizm - to stypendia dla studentów i Stan Wojenny).

Przy okazji przypominamy, że w poprzednich protestach studenckich w Gdańsku brał m.in. udział obecny prezydent miasta pan Adamowicz, którego obecne działania raczej trudno kojarzyć z postępem czy opcją lewicową, choć sytuacja polityczna Gdańska zahacza o pewne znaczenie słowa "socjalizm". Nie przeszkadza to kolegom z KP odwoływać się do tego pana jako ikony polskiej opozycji (mimo, iż pismo studenckie "ReVolt" jakiś czas temu coś tam wspominało o jego ówczesnym bojaźliwym nastawieniu do strajku).

Red. Cieślikowi dziękujemy i spodziewamy się juz w przyszłym dziesięcioleciu intratnych stanowisk rządowych w koalicji Partii Postępu (w Granicach Prawa) z Partią Ateistyczno-Klerykalną... Doprawdy ciężko oglądać świat przez pryzmat lewicowizmów i prawicowizmów. Zamiast lewicy i prawicy polecam swobodę.

- Ańdżej.

poniedziałek, 28 grudnia 2009

wtorek, 15 grudnia 2009

O Tygodniu Działań Studenckich pisze Rozbrat.org

W listopadzie miał miejsce światowy tydzień koordynacji działań studenckich pod hasłem "Edukacja - nie na sprzedaż". Ośrodki akademickie w wielu krajach były miejscem strajków okupacyjnych, demonstracji i akcji solidarnościowych uczniów i studentów. Celem tych akcji był głównie sprzeciw wobec neoliberalnych przemian w edukacji, mających przekształcić ją w komercyjny towar.

Najgorętszymi ogniskami działań studenckich w Europie były Austria i Niemcy. Austriaccy studenci już 20 października zajęli Akademię Sztuk Pięknych w Wiedniu, a następnie opanowali około 10 uczelni, m.in. Politechnikę Wiedeńską oraz uniwersytety w Wiedniu, Graz i Salzburgu. W okupowanych salach odbywały się wykłady i spotkania powszechne. Wiele z tych uczelni jest nadal opanowanych przez powołane wśród społeczności akademickiej samorządy, podobnie jak np. szwajcarski Uniwersytet w Bazylei.


W Niemczech podjęto szereg działań solidarnościowych. W demonstracjach na ulicach 50 niemieckich miast z okazji Międzynarodowego Dnia Studenta (17 listopada) wzięło udział prawie 90 tys. osób, głównie pod hasłami rezygnacji z procesu bolońskiego/*. W tym samym dniu odbyły się symboliczne okupacje sal wykładowych na kilkunastu niemieckich uczelniach. Nierzadko protesty te spotykały się z agresywną reakcją ze strony policji, np. z trzytysięcznej demonstracji w Essen zatrzymano 154 osoby.

Studenci zarówno niemieccy jak austriaccy postanowili skorzystać z dostępnej im na uniwersytecie techniki: Z okupowanych auli na bieżąco nadawano informacje za pośrednictwem internetu, a z Uniwersytetu Wiedeńskiego przekazywano na cały świat, na żywo, materiał wideo.

We Francji w Dniu Studenta protestowano w 3 tys. instytucji edukacyjnych w 26 miastach. Tydzień później, 24 listopada, odbyły się jeszcze większe protesty. Masowe demonstracje przemaszerowały we Włoszech. Największa z nich - na 15 tys. osób - przeszła ulicami Turynu, gdzie przez jedną noc okupowano rektorat miejscowego uniwersytetu. W innych krajach europejskich: Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, na Węgrzech i na Bałkanach, miały miejsce pikiety solidaryzujące się ze strajkującymi uczelniami austriackimi.

Z kolei w Stanach Zjednoczonych czynnikiem motywującym studentów była zapowiedź likwidacji zwolnień z opłat, przysługujących dotąd uboższym studentom. Przeciwko tym zmianom miał miejsce 18 listopada strajk studentów na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, strajk Związku Pracowników Umysłowych GEO na Uniwersytecie Illinois w Champaign-Urbana oraz manifestacje w Nowym Jorku i San Francisco. Mniejsze i większe akcje środowisk akademickich odbyły się też w Indonezji, Bangladeszu, Argentynie, Maroku i Sierra Leone.

Pewne działania studenckie podjęto także w Polsce. Mimo swoistej pustyni politycznej, jaką obserwujemy na krajowych uczelniach na przełomie tysiącleci, w ciągu ostatnich dwóch lat studenci RP, ponagleni arogancką postawą Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, złapali wiatr w żagle na fali ogólnoświatowej mobilizacji studentów. Założony w ubiegłym roku akademickim na Uniwersytecie Gdańskim Otwarty Komitet Uwalniania Przestrzeni Edukacyjnych wziął 17 listopada udział w proteście Demokratycznego Zrzeszenia Studentów domagając się rezygnacji z ministerialnych pomysłów likwidacji stypendiów i uzależnienia uczelni od komercyjnych firm. Na każdym większym wydziale UG odbył się tego dnia spektakularny wiec na rzecz pozostawienia bezpłatnych studiów dziennych, mimo obaw pewnych kręgów studenckich nie zakłócany przez władze uczelni. Protest DZS objął uczelnie w 7 polskich miastach. Wkład w Tydzień Działań Studenckich mieli również studenci-anarchiści z Wrocławia, zapoczątkowując cykl spotkań integrujących krytycznie myślących studentów i nasilając propagandę. Wcześniej w tym roku akcje pikietowe lub „mały sabotaż” uprawiały również środowiska studenckie w Toruniu, Warszawie, Krakowie, Poznaniu i innych ośrodkach akademickich. Wszędzie tam akcentowano niemożność pogodzenia wizji obecnego ministerstwa - traktującej wiedzę jako podlegającą handlowi "własność", a studentów jako konkurentów w walce o pozycję - z ideą uczelni jako wspólnoty, ośrodka wymiany myśli i kształcenia przyszłego społeczeństwa/**.

Z doświadczeń studentów uczelni zagranicznych można wyprowadzić wniosek, iż w wielu krajach na świecie ma miejsce to samo zjawisko - przejmowanie wyższych uczelni z rąk państwa przez kapitalistyczne molochy. Zważywszy na to, iż dotąd były to instytucje z własną tradycją samorządności i autonomii, a jutro mają żebrać u sponsorów i zajmować się nabijaniem sobie statystyk[, z]jawisko to winno spotkać się ze zdecydowanym sprzeciwem środowisk akademickich, a co ważniejsze, sprowokować je do korzystania ze swojej najsilniejszej broni - krytycznego i twórczego myślenia.

Źródło: "Rozbrat.org - radykalny Poznań"

Przypisy:

*/ Proces boloński - to porozumienie międzynarodowe mające ujednolicić kształcenie w Europie. Entuzjaści "Bolonii" widzą w niej ułatwienie dla studentów wędrujących między uczelniami w różnych krajach. Krytycy wskazują na to, iż powstała ona wskutek nacisków ze strony Światowej Organizacji Handlu (WTO), a sam proces stanowi dla wielu państw europejskich (także Polski) pretekst do prywatyzacji szkolnictwa wyższego i cięć budżetowych w sektorze edukacji. Więcej na ten temat: http://www.procesbolonski.blogspot.com/

**/ Osobną kwestię stanowi stopniowe wyłanianie się na uniwersytetach środowisk socjaldemokratycznych, z których kilka powstało niedawno na największych uczelniach. Można przewidywać, że twory te będą początkowo skuteczne dzięki wsparciu swoich centrali, natomiast nie będą w stanie przekroczyć pewnej bariery politycznej, przez co samoorganizacja studentów tak czy inaczej będzie musiała odbyć się poza tymi kręgami.

piątek, 4 grudnia 2009

Do:
Minister nauki i szkolnictwa wyższego
Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich

Petycja ta powstała w związku z niezdrową rywalizacją między profesorami a księgowymi o przyszłość studentów.

Rektorzy zaprezentowali (KRASP, dnia 2.12.2009) tendencyjną i krótkowzroczną strategię rozwoju edukacji wyższej w oparciu o zadłużanie studentów. Ten desperacki krok można rozumieć tylko jako wyraz bezradności przemysłu edukacyjnego w obliczu sukcesu jakim okazał się bum edukacyjny. Księgowi sprzedali rządowi polskiemu dla studentów skrojoną strategię, która również opiera się na odebraniu młodym ludziom wolnej od długów przyszłości.

Rozumiemy, że rząd nie jest w stanie napisać strategii w porozumieniu z ludźmi, których reprezentuje. Nie rozumiemy jednak dlaczego nie pyta społeczeństwa wiedzy, które rzekomo tworzy się przez bum edukacyjny. Zamiast tego kupuje się przeterminowane produkty od korporacyjnych księgowych zdyskredytowanych przez kryzys tak, że nawet giełdy nie ufają ich opiniom.


Dlatego domagamy się:
1. Płacy za pracę wszystkich studentów na uniwersytetach
2. Subsydiowanych kredytów dla rektorów wyższych uczelni


Jednocześnie przypominamy, że studenci są zaniedbanymi pracownikami wyższych uczelni. Mamy w przemyśle edukacyjnym do czynienia z dobrowolnością relacji między studentem a uczelnią (nikt nikogo do studiowania nie zmusza) i mamy do czynienia z odpłatnością (w formie stypendiów w zależności od jakości wykonanej pracy oraz w formie niepieniężnej w postacie tytułu naukowego). Szczególnie wiele uwagi społeczność akademicka poświęca problemowi osobistego świadczenia pracy - plagiatem nazywając wszystko to, co nie pochodzi z pracy rąk studentów. Egzaminy przypominają o tym, że miejsce i czas pracy studenta są ściśle określone. Wymaga się też od studentów staranności (metodologia!), a także podporządkowania wykładowcom daleko wykraczającego poza problematykę bezpieczeństwa i higieny pracy! A są to cechy stosunku pracy określone w Kodeksie Pracy.

Nie widzimy powodów, dla których tworzący i przetwarzający wiedzę studenci mają być dodatkowo obciążani kosztami marnotrawienia owoców ich pracy przez wyższe uczelnie. Działaniem na szkodę uczelni i społeczeństwa jest zaniechanie publikowania prac studentów. Marnotrawstwem, zmuszanie ich do rozwiązywania rozwiązanych w poprzednim semestrze problemów.

Wierzymy, że kredyty ułatwią uczelniom zebranie owoców pracy tysięcy robotników, którzy zaufali propagandzie i uwierzyli, że udział w produkcji wiedzy zmieni ich życia na lepsze. Jesteśmy zdania, że kredyty dla rektorów mają prawo być subsydiowane dzięki podatkom z naszej konsumpcji. W interesie nas wszystkich jest, by te największe, regionalne fabryki wiedzy, na których czele stanęli profesorowie, podwyższały jakość życia w kraju.

Z wyrazami solidarności
studenci, doktoranci i pracownicy
z Otwartego Komitetu Uwalniania Przestrzeni Édukacyjnych

Podpisać można ją TU

środa, 2 grudnia 2009

Zaproszenia na filmy

Ciekawe filmy mozna będzie obejrzeć w przyszłym tygodniu w Gdańsku. Pierwsze zaproszenie - na wtorek, pochodzi od Komisji Środowiskowej OZZ "Inicjatywa Pracownicza" w Trójmieście. Film "Zanon nalezy do robotników" w ramach związkowego DKF-u pokazany zostanie 8. XII (we wtorek) o 19:00. Tym razem projekcja odbędzie się przy ul. Nowe Ogrody 35 w Gdańsku (II piętro).


Film "Zanon nalezy do robotników" - to dokument pokazujący zycie fabryki przejetej przez pracowników w wyniku robotniczej okupacji w 2001 r. Przykład fabryki Zanon w Argentynie jest dla wielu środowisk pracowniczych wzorem skutecznego współdziałania robotników i przejmowania kontroli nad swoim miejscem pracy. Projekcja odbywa się w przeddzień świętowania kolejnej "wałęsowskiej" rocznicy, co jak mają nadzieję pomysłodawcy, zainicjuje refleksję na temat stanu samoorganizacji polskich pracowników.


Z kolei w czwartek 10.XII w ramach Koła Naukowego anglistów UG "Laboratorium Literackie" odbedzie sie projekcja i dyskusja nad ekranizacją ksiązki Howarda Fasta p.t. "Spartakus" w rez. Stanleya Kubricka z 1960 r. Spotkanie o g. 17:00 w s. 3.4 Wydziału Filologiczno-Historycznego UG (ul. Wita Stwosza 55).


Film Kubricka jest jedną z najbardziej spektakularnych produkcji kinowych na temat słynnego powstania niewolników. W czasie produkcji trwał spór o ideę przewodnią, jaka powinna jej przyświecać: Czy to walka wyzwoleńcza będąca jedyną drogą niewolnych do szczęśliwego życia (Fast)? Wzorcowa historia socjalistycznej rewolucji (Trumbo)? A może opowieść o losie narodu żydowskiego (Douglas)? Dodatkową ciekawostkę stanowi fakt, że w ekipie odpowiedzialnej za film występowały osoby objęte w USA zakazem udziału w produkcjach kinowych ze względu na "nieamerykańskie" poglądy, sam zaś scenarzysta był gorliwym komunistą - a to wszystko w czasach "polowań na czarownice"...


Na oba wydarzenia wstęp wolny. Wkład w dyskusję mile widziany.