wtorek, 15 grudnia 2009

O Tygodniu Działań Studenckich pisze Rozbrat.org

W listopadzie miał miejsce światowy tydzień koordynacji działań studenckich pod hasłem "Edukacja - nie na sprzedaż". Ośrodki akademickie w wielu krajach były miejscem strajków okupacyjnych, demonstracji i akcji solidarnościowych uczniów i studentów. Celem tych akcji był głównie sprzeciw wobec neoliberalnych przemian w edukacji, mających przekształcić ją w komercyjny towar.

Najgorętszymi ogniskami działań studenckich w Europie były Austria i Niemcy. Austriaccy studenci już 20 października zajęli Akademię Sztuk Pięknych w Wiedniu, a następnie opanowali około 10 uczelni, m.in. Politechnikę Wiedeńską oraz uniwersytety w Wiedniu, Graz i Salzburgu. W okupowanych salach odbywały się wykłady i spotkania powszechne. Wiele z tych uczelni jest nadal opanowanych przez powołane wśród społeczności akademickiej samorządy, podobnie jak np. szwajcarski Uniwersytet w Bazylei.


W Niemczech podjęto szereg działań solidarnościowych. W demonstracjach na ulicach 50 niemieckich miast z okazji Międzynarodowego Dnia Studenta (17 listopada) wzięło udział prawie 90 tys. osób, głównie pod hasłami rezygnacji z procesu bolońskiego/*. W tym samym dniu odbyły się symboliczne okupacje sal wykładowych na kilkunastu niemieckich uczelniach. Nierzadko protesty te spotykały się z agresywną reakcją ze strony policji, np. z trzytysięcznej demonstracji w Essen zatrzymano 154 osoby.

Studenci zarówno niemieccy jak austriaccy postanowili skorzystać z dostępnej im na uniwersytecie techniki: Z okupowanych auli na bieżąco nadawano informacje za pośrednictwem internetu, a z Uniwersytetu Wiedeńskiego przekazywano na cały świat, na żywo, materiał wideo.

We Francji w Dniu Studenta protestowano w 3 tys. instytucji edukacyjnych w 26 miastach. Tydzień później, 24 listopada, odbyły się jeszcze większe protesty. Masowe demonstracje przemaszerowały we Włoszech. Największa z nich - na 15 tys. osób - przeszła ulicami Turynu, gdzie przez jedną noc okupowano rektorat miejscowego uniwersytetu. W innych krajach europejskich: Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, na Węgrzech i na Bałkanach, miały miejsce pikiety solidaryzujące się ze strajkującymi uczelniami austriackimi.

Z kolei w Stanach Zjednoczonych czynnikiem motywującym studentów była zapowiedź likwidacji zwolnień z opłat, przysługujących dotąd uboższym studentom. Przeciwko tym zmianom miał miejsce 18 listopada strajk studentów na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, strajk Związku Pracowników Umysłowych GEO na Uniwersytecie Illinois w Champaign-Urbana oraz manifestacje w Nowym Jorku i San Francisco. Mniejsze i większe akcje środowisk akademickich odbyły się też w Indonezji, Bangladeszu, Argentynie, Maroku i Sierra Leone.

Pewne działania studenckie podjęto także w Polsce. Mimo swoistej pustyni politycznej, jaką obserwujemy na krajowych uczelniach na przełomie tysiącleci, w ciągu ostatnich dwóch lat studenci RP, ponagleni arogancką postawą Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, złapali wiatr w żagle na fali ogólnoświatowej mobilizacji studentów. Założony w ubiegłym roku akademickim na Uniwersytecie Gdańskim Otwarty Komitet Uwalniania Przestrzeni Edukacyjnych wziął 17 listopada udział w proteście Demokratycznego Zrzeszenia Studentów domagając się rezygnacji z ministerialnych pomysłów likwidacji stypendiów i uzależnienia uczelni od komercyjnych firm. Na każdym większym wydziale UG odbył się tego dnia spektakularny wiec na rzecz pozostawienia bezpłatnych studiów dziennych, mimo obaw pewnych kręgów studenckich nie zakłócany przez władze uczelni. Protest DZS objął uczelnie w 7 polskich miastach. Wkład w Tydzień Działań Studenckich mieli również studenci-anarchiści z Wrocławia, zapoczątkowując cykl spotkań integrujących krytycznie myślących studentów i nasilając propagandę. Wcześniej w tym roku akcje pikietowe lub „mały sabotaż” uprawiały również środowiska studenckie w Toruniu, Warszawie, Krakowie, Poznaniu i innych ośrodkach akademickich. Wszędzie tam akcentowano niemożność pogodzenia wizji obecnego ministerstwa - traktującej wiedzę jako podlegającą handlowi "własność", a studentów jako konkurentów w walce o pozycję - z ideą uczelni jako wspólnoty, ośrodka wymiany myśli i kształcenia przyszłego społeczeństwa/**.

Z doświadczeń studentów uczelni zagranicznych można wyprowadzić wniosek, iż w wielu krajach na świecie ma miejsce to samo zjawisko - przejmowanie wyższych uczelni z rąk państwa przez kapitalistyczne molochy. Zważywszy na to, iż dotąd były to instytucje z własną tradycją samorządności i autonomii, a jutro mają żebrać u sponsorów i zajmować się nabijaniem sobie statystyk[, z]jawisko to winno spotkać się ze zdecydowanym sprzeciwem środowisk akademickich, a co ważniejsze, sprowokować je do korzystania ze swojej najsilniejszej broni - krytycznego i twórczego myślenia.

Źródło: "Rozbrat.org - radykalny Poznań"

Przypisy:

*/ Proces boloński - to porozumienie międzynarodowe mające ujednolicić kształcenie w Europie. Entuzjaści "Bolonii" widzą w niej ułatwienie dla studentów wędrujących między uczelniami w różnych krajach. Krytycy wskazują na to, iż powstała ona wskutek nacisków ze strony Światowej Organizacji Handlu (WTO), a sam proces stanowi dla wielu państw europejskich (także Polski) pretekst do prywatyzacji szkolnictwa wyższego i cięć budżetowych w sektorze edukacji. Więcej na ten temat: http://www.procesbolonski.blogspot.com/

**/ Osobną kwestię stanowi stopniowe wyłanianie się na uniwersytetach środowisk socjaldemokratycznych, z których kilka powstało niedawno na największych uczelniach. Można przewidywać, że twory te będą początkowo skuteczne dzięki wsparciu swoich centrali, natomiast nie będą w stanie przekroczyć pewnej bariery politycznej, przez co samoorganizacja studentów tak czy inaczej będzie musiała odbyć się poza tymi kręgami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz